To godziny oczekiwania rodziny Celentano, którą w 1996 roku, dokładnie 10 sierpnia, przeżyła jeden z najstraszniejszych dramatów ojca i ojca, zaginięcie ich córeczki Angeli, która miała lat stare tylko trzy. Miałem dwadzieścia sześć lat, kiedy wydarzyła się ta straszna wiadomość, a obraz tej małej dziewczynki o piwnych oczach, ciemnych lokach i małej białej sukience z niebieskimi kokardkami jest trwale wytatuowany w głębi mojej pamięci. Historia jest dobrze znana, około czterdziestoosobowa grupa rodzin należących do Wspólnoty Ewangelickiej Vico Equense bierze udział w corocznej wycieczce organizowanej na Monte Faito, tyle tylko, że ten mały strzyżyk już nigdy nie wróci z tej wyprawy.

Pamiętam pierwszą fragmentaryczną wiadomość o zniknięciu, twarze tych rodziców coraz bardziej wydrążone bólem i udręką, także zmuszonych do obrony przed wnioskami i podejrzeniami, których później padli ofiarą, i niemal natychmiast uniewinnionych. Tylko ci, którzy przez cztery dni i cztery noce pozostawali na miejscu, w nadziei, że ich córeczka da się jakoś odnaleźć, że gdyby ją zabrała, przestraszyłaby się i porzuciła w lesie, ale niestety nic takiego się nie dzieje i zostały zmuszone do powrotu do domu osierocone przez córkę. Wycieczka zamieniła się w koszmar, bo kiedy krew Twojej krwi rozpływa się w powietrzu, każdy dzień staje się piekłem, to jak umieranie po trochu, życie nie znając losu jednego ze swoich dzieci, to chyba najgorsze zdanie co może się przytrafić matce (i ojcu). I co roku będą urodziny bez twojej córeczki do świętowania, puste krzesło, będziesz żył wspomnieniami i będziesz musiał zrobić z nich wystarczająco dużo tego, co mogło być i nigdy nie będzie, kiedy twoje serce będzie tak bardzo bolało że pomyślisz, że może eksplodować z chwili na chwilę z powodu bólu, zawsze obecnego, coraz silniejszego.

Było wiele tropów, od pedofilii po porwania, a także na przestrzeni lat, a jednak ci rodzice nigdy się nie poddali, nadal apelowali, ponieważ czują, że ich Angela ona żyje, ufają w cud i są pewni, że pewnego dnia ją odnajdą. Uważają, że dziewczynka padła ofiarą porwania w celu nielegalnej adopcji i dlatego można ją znaleźć wszędzie. Na przestrzeni lat otrzymano wiele doniesień, niektóre doprowadziły do gorzkiego rozczarowania, jak na przykład Celeste Ruiz, i zawsze zastanawiałem się, co może czuć matka, kiedy na nowo rozpala się nadzieja, kiedy to marzenie, które goni co noc, wydaje się spełniać, a potem może zderzyć się z brutalną rzeczywistością.

A jednak tym razem wydaje się inaczej, jest 31-letnia dziewczyna pochodzenia południowoamerykańskiego, która naprawdę wygląda jak mała Angela Celentano, jej matka Maria rozpoznałaby ją, ale żeby mieć pewność, że jest naprawdę zaginionego dziecka będziemy musieli poczekać na wynik badania DNA, co powinno nastąpić za kilka dni.Podobieństwo jest naprawdę duże, do tego stopnia, że rodzice proszą o porównanie profilu genetycznego. „To jest moja córka” – powiedziała pani Celentano widząc zdjęcie dziewczyny, córki znanej w jej kraju postaci, zaangażowanej w świat mody. „Mamo, to wygląda jak ja”, dodałaby jedna z dwóch sióstr Angeli. Ale na cudowne odkrycie ma wpływ nie tylko podobieństwo fizyczne, ale także historia opowiedziana przez tego trzydziestolatka, która naprawdę daje nadzieję na szczęśliwe zakończenie tej nigdy nie zapomnianej tragedii.

Kobieta powiedziała, że została porwana jako dziecko, kiedy była w lesie, potem wywieziona białym samochodem i na koniec odseparowana w jaskini z innymi dziećmi, i z tej jaskini wychodziła, kiedy para przyjdź, aby wziąć. Przybrany ojciec miałby wtedy stosunki z Kampanią, a w szczególności z obszarem zakonu Angeli, Vico Equense, a potem ostatni imponujący szczegół, na ciele tej dziewczyny byłaby ochota na kawę, tylko jak było obecne na tym małym.I tak dzisiaj, jak wtedy, siedzimy praktycznie obok tych rodziców, którzy nigdy nie stracili nadziei na ponowne przytulenie córki, z nadzieją, że możemy dołożyć ostatnie słowo do tej tragedii, cudem, w który być może nikt już nie wierzył . Oprócz nich.

Kategoria: