Fabrizio Corona i Ilary Blasi : kłótnia medialna trwa i rośnie.

Z jednej strony prezenter, który powtarza, w jaki sposób Gf Vip jest otwarty i dostępny dla każdej jego interwencji, po cichu przyznając mu prawo do odpowiedzi (po zwolnieniu go z Signorini: „Wywiady i tweety Corony nic z tym nie robią, ponieważ zmienia zdanie co 20 dni ”), z drugiej strony ten, który, dość zły, ze swojego profilu na Instagramie, wymierzaromanaccia ”i cały swój dwór, mówiąc swoją prawdę.

To znaczy: po pobiciu go przez trzy odcinki i wreszcie znalezieniu zgody na przyjęcie go w studio, nagle zawetowaliby go .

Fabrizio pisze na Instagramie:

Szkoda, że @ilaryblasi prawo do odpowiedzi nie chce mi go udzielić, ponieważ mnie przeraża, położyło na mnie bardzo ciężkie weto, po tym, jak już ustalono porozumienie. Musiałem być w transmisji w następny czwartek, ale dziś zastanawiam się, dlaczego wszyscy zostali zawieszeni. Może przez dwa lata ciszy? A może trudno jest rozmawiać na żywo z osobą kulturalną, przygotowaną, czytającą i studiującą, a może łatwiej jest ją zaatakować, nie pozwalając jej się bronić. @ilaryblasi Jestem tutaj, tylko czekam na ciebie.

Corona powtarza tę koncepcję kilka razy także w Instagram Stories:

Ci z GF Vip - od dyrektora sieci do produkcyjnego Mediaset - zadzwonili do mnie 3 razy, żeby wziąć mnie na program i zawsze odmawiałem. Na czwartym dzwonią do mnie ponownie, spotykamy się. Mówię mu tak i nagle, po tym, co wydarzyło się na żywo w poniedziałek 14, mówią mi nie! Najpierw powiedziano mi: „jesteśmy w telewizji w każdy poniedziałek, kiedy chcesz przyjechać, dajemy ci prawo do odpowiedzi, tak zwaną wolność słowa, która odmówiła mi w procesie. Teraz zaprzeczają mi w telewizji po tym, jak nie zrobili nic poza rozmową o mnie przez 4 odcinki. A to byłaby sprawiedliwość? Ale czy w telewizji jest przynajmniej demokratyczna sprawiedliwość?

Kategoria: