Zawsze zakochuję się w niewłaściwych facetach

Kolekcjonerzy rozczarowujących dzieciaków, zbieracze nietrafionych typów, zbieracze zniechęcających indywidualności, czas powiedzieć dość. Dosyć wielu rzeczy, które uniemożliwiają nam cieszenie się naszą miłością. Jak? Tymczasem zaczynamy kopać w sobie, bo wszystko zaczyna się od tego, za 8 punktów plus 1.

1) Pozbądźmy się przekonania, że mamy pecha

„W miłości mam pecha”: to żart, który może pasować, ale tak naprawdę to tylko żart.Poważne przekonanie, że mamy pecha, jest łatwym usprawiedliwieniem, które bierze przyczynę tego, co dzieje się poza nami, i daje temu (absurdalne) wyjaśnienie. Zamiast tego, jak mówi skuteczne amerykańskie przysłowie, „Gówno się zdarza”, czyli dzieją się rzeczy nieprzyjemne – bo taka jest natura i dynamika życia. Tu nie chodzi o pecha czy sprzeczne koniunkcje astralne. Jedną rzeczą jest zatem, jeśli przydarzy nam się coś niepożądanego, a czym innym jest pójście i szukanie tego. Ponieważ jeśli wszyscy faceci, z którymi mamy historię, mylą się, może to my jesteśmy trochę poza fazą. I to nie jest wina pecha.

2) Samotność nie jest straszna, wręcz przeciwnie

„Przynajmniej ja też mam chłopaka”: tym, co skłania nas do dzwonienia do przeciętnych chłopaków, może być strach przed pozostaniem singlem. Jest to niepokój podzielany przez wiele kobiet, przekonanych, że definicja siebie nieuchronnie mija się z posiadaniem „on” obok siebie. To nie jest postawa, którą można winić: od tysiącleci kobiety były przekonane, że ich najbezpieczniejszym i najbardziej akceptowanym społecznie wymiarem jest para.Ale my, które jesteśmy dziś dziewczynami, przeżywamy ten związek nie jako społeczną konieczność, ale jako wynik przemyślanego i świadomego wyboru. I wiemy, że życie w samotności jest również bardzo dobre: nie wolno nam się dewaluować, aby nie stawić czoła odrobinie „samotności”. Więc nie zadowalajmy się byle jakim facetem, abyśmy mogli powiedzieć „Tak, jestem zaręczony”, co nie jest równoznaczne z „Tak, jestem szczęśliwy”.

3) Chcieć najpierw zadowolić siebie

„Jeśli ona jest ze mną, to znaczy, że jestem atrakcyjny”: posiadanie chłopaka obok siebie może zaspokoić naszą potrzebę bycia uważaną za piękną, czarującą, uwodzicielską. Ale czy to wystarczy, aby uwierzyć, że facet jest tym właściwym? Jeśli tylko dobrze się bawi podczas seksu, nie martwiąc się, że my też to lubimy, to może nie ma na to ochoty. Jeśli, kiedy chcemy porozmawiać, zaczyna patrzeć na swoją komórkę, może nie do końca jest zahipnotyzowany naszym apelem. Jeśli powie nam, że nie chce poważnego związku, nasza atrakcyjność jest znacznie zmniejszona.

Oczywiście, jej pożądanie sprawia, że czujemy się piękne, ale dlaczego potrzebujemy jej zainteresowania, aby czuć się „super”? Jesteśmy również bez jego aprobaty. Ponieważ jesteśmy twardzi, błyskotliwi, charyzmatyczni, inteligentni, zabawni, altruistyczni, kreatywni, pomocni, hojni i tysiące innych cech, które będziemy wymieniać do dzisiejszego wieczora: to się nazywa poczucie własnej wartości.

5) Brak poczucia „wystarczalności” jest stresujący

„Nie jestem wystarczająco ładna, żeby mieć fajnego chłopaka”: oto nikczemna myśl, którą musimy natychmiast wyrzucić do kosza. Poczucie, że nie jesteśmy „wystarczająco” piękni lub „wystarczająco” błyskotliwi, prowadzi nas do zadowalania się stresującymi, niesatysfakcjonującymi, a nawet bolesnymi sytuacjami. Aby przestać czuć się tak nieobecnym i nieodpowiednim, odwróćmy grę: czy inni „wystarczająco” są nas warci? Czy one zależą od nas? A ten facet, czy jest wystarczająco fajny, by zasługiwać na to, by być po naszej stronie? Wiara w siebie to pierwszy krok do prawdziwej zabawy, zarówno w życiu, jak iw miłości.

6) Atak wątpliwości i podejrzeń

" Ma trzy tysiące kontaktów z dziewczynami na komórce, na pewno chodzi ze wszystkimi" : robak podejrzeń pożera nas, a jego spóźnienie na spotkanie wystarczy, by wywnioskować, że bawi się z inną kobieta. Jeśli odczuwamy ten strach, powiedz mu, że jego unikanie sprawia, że myślimy, że w jego życiu są inne dziewczyny. Trzymanie wszystkiego w środku rodzi potwory stworzone ze ślepej zazdrości i katastroficznych hipotez.

Rozmowa ze sobą wszystko wyjaśnia, a jeśli rzeczywiście jest uzależniony od migotania między różnymi typami, to zrozumiemy to po stanie zakłopotania lub agresji jego reakcji. Ale podejrzenia i wątpliwości będą dotyczyć czegoś, co może zagrozić wszystkim naszym przyszłym związkom. Prawdziwa miłość toleruje szczyptę zazdrości, ale nie daje się zburzyć sile nieufności i najbardziej pesymistycznych hipotez. Po raz kolejny musimy uporać się ze sobą i naszymi niepewnościami.

7) „Uratuję cię” to tylko tytuł filmu

„Ma tysiące wad, ale pomogę mu się zmienić”: jeśli zaczniemy od tego pomysłu, już przegraliśmy. Dwoje kochających się ludzi akceptuje siebie takimi, jakimi są i rzeczywiście wybrali się właśnie z tego powodu. Jeśli dany facet ma charakter, którego nie lubimy, nie zmieni go dla nas. Nie będziemy w stanie wywołać w nim najmniejszej zmiany, jeśli sam o tym nie zdecyduje.

„Uratuję cię” to tylko tytuł wspaniałego thrillera Alfreda Hitchcocka z 1945 roku: jeśli facet, z którym flirtujemy, nie przekonuje nas i znosimy go, bo wierzymy, że zmienię go, zeszliśmy na złą drogę. Jeśli prawdą jest, że nikt nie ratuje siebie, to prawdą jest również, że nikt nie ratuje się, jeśli nie chce. A co dopiero, jeśli to się zmieni.

8) Mądry głos instynktu

" Lubię go, ale coś jest z nim nie tak" : jeśli to zdanie przelatuje nam jak meteor, spróbujmy je złapać i przemyśleć. Mówi to nasz instynkt, potężne i fizyczne wezwanie, które podżega nas do zrobienia tego, co właściwe dla nas samych.Posłuchajmy go: instynkt zrozumiał, zanim zrobił to nasz rozum, że dla naszego dobra musimy odpuścić.

Ignorowanie instynktownej czujności nie jest mądre. Każda forma życia na ziemi kieruje się instynktem samoobrony i zapewnienia sobie przetrwania. My, ludzie, też powinniśmy to robić, ale ukrywamy to wezwanie za pomocą naszych przekonań, uczuć, nawykowych zachowań, zasad społecznych. Jednak ten „mały wewnętrzny głos” często może uratować naszą skórę, nawet przed uporem bycia z facetem, którego na głębokim poziomie w ogóle nie lubimy.

9) Zasługujemy tylko na najlepsze

Musieliśmy być odważniejsi, bardziej selektywni, a przede wszystkim bardziej uważni na nasze potrzeby i osobowość. Jeśli wszyscy faceci, których spotykamy, okazują się w błędzie, powodem bardzo często jest to, że nie kochamy się wystarczająco i zadowalamy się tym, że nie cierpimy, nie wyglądamy źle przed naszymi przyjaciółmi, nie czujemy się przeznaczeni być samotnym.„Jestem tego wart” – mówi reklama. Tak: jesteśmy warci i zasługujemy na to, co najlepsze w życiu, nawet jeśli chodzi o chłopców.

Zanim powiemy kolejne „tak”, zastanówmy się, jak się czujemy: jeśli ten facet sprawia, że czujemy się jak królowe, szanuje nas, podziwia, szanuje, stawia nas na pierwszym miejscu w swoich myślach, jest lojalny , wyrozumiały, miły, opiekuńczy i oddany to on jest tym jedynym. Lepiej, jeśli jest też piękny!

Kategoria: